Półtora miesiąca na wolontariacie minęło bardzo szybko. Przez pierwsze parę dni poznawałem najwspanialszych ludzi na świecie – podopiecznych. Każdy z Nich ma swoją historię… Mimo że, początkowo obawiałem się bariery językowej, z czasem zacząłem doskonale dawać sobie radę w porozumiewaniu się. Oprócz wolontariatu w Centrum, w każdy wtorek jeżdżę do Sióstr Miłosierdzia znanych jako Siostry św. Matki Teresy z Kalkuty. Siostry prowadzą Dom dla osób starszych, chorych, opuszczonych i bezdomnych. Pierwsza wizyta u Nich była dla mnie bardzo smutna, długo myślałem o tych wszystkich starszych osobach które tam mieszkają. Z każdym razem było coraz lepiej. Złapaliśmy wspólny język i teraz uwielbiam te wtorkowe poranki gdy otwieram drzwi Domu prowadzonego przez siostry. To miejsce jest dla mnie niesamowite również dlatego, że otwierał je św. Jan Paweł II, który był i jest dla mnie wzorem.
Wracając do pracy w Kamiliańskim Centrum po skończonym dniu pracy, popołudniami odwozimy Podopiecznych. To doskonała chwila, aby poznać ich rodziny, tudzież chwilkę porozmawiać. Lubię ten moment, jak również poranne jeżdżenie po naszych Wspaniałych.
Patrząc na Wspaniałych, najbardziej lubię zajęcia z Armenem, oraz te z śpiewu. Tutaj ciągle się coś dzieje, a to bardzo mnie motywuje. Czuję się tutaj, jakby to była moja mała rodzina. Nie jest to zwykły wolontariat, czuję się tutaj jak członek tejże rodziny. Ostatnio nawet zacząłem mówić w liczbie mnogiej opowiadając znajomym o tym, co tutaj się dzieje.
Osobistym motywatorem stał się dla mnie Badri. Gdy mam gorszą chwilę, albo jakaś negatywna myśl przejdzie mi przez głowę, wystarczy, że na niego spojrzę, albo o nim pomyślę, wszystko wraca do pomyślności.
Często w moim życiu bywało wiele stresów i problemów. Wiadomo każdy z nas jest tylko człowiekiem. Gdy pierwszy raz trafiłem do Gruzji (prowadziliśmy letnie obozy dla dzieci), zrozumiałem, że chcę czegoś więcej. Dlatego zrobiłem wszystko co w mojej mocy, aby ponownie wrócić na wolontariat do mojej ukochanej Gruzji.
W wolnych chwilach wykorzystuję czas na podróżowanie autostopem, daje to wiele możliwości na poznanie nowych, ciekawych ludzi.
Zostaję tutaj jeszcze dwa miesiące. Życzę podopiecznym, wszystkim pracownikom, oraz samemu sobie, aby ten wspólnie spędzony czas był owocny.
Dobry wolontariat to taki, który pomaga również samemu wolontariuszowi. I tak stało się ze mną. Na nowo wrócił spokój, ponieważ pomagając innym, pomagasz sam sobie!
W pojednaniu z Bogiem wszystko stało się dla mnie łatwiejsze
Tbilisi, grudzień 2015 r.