Wspomnienie o śp. O. Pawle Szczepanek

Ojciec PAWEŁ SZCZEPANEK

Urodzony dnia 12.09.1961 roku w Kamiennej Górze. Wstąpił do nowicjatu 14.09.1987 roku w Taciszowie, pierwsza profesja zakonna 8.09.1988 roku w Taciszowie. Świecenia kapłańskie 22.05.1993 roku w Warszawie.

Od 1 sierpnia 1993 roku pracuje jako wikary w Białej. Następnie w listopadzie 1995 roku wyjeżdża do Rzymu na przygotowanie się do wyjazdu na misję do Gruzji. Pogłębia tam znajomość języka włoskiego, rosyjskiego, gruzińskiego i staro-cerkiewno-słowiańskiego, by móc odprawiać liturgię w obrządku wschodnim. Słuchacz Papieskiego Instytutu orientalnego w celu zapoznania się z duchowością i liturgią kościoła wschodniego katolickiego. Jednocześnie pracuje w duszpasterstwie Polaków w Rzymie i w tamtejszym ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Dnia 7 kwietnia 1997 roku wyjeżdża z Rzymu do Tbilisi. Pracuje w naszym ośrodku Redemptor Hominis w Tbilisi – przychodni i Hospicjum jako kapelan. Jest też opiekunem kandydatów do Zakonu i promotorem powołań. Pracuje także od dnia 2 maja 1997 w parafii Xisabavra i Vargavi jako proboszcz.

Zginął tragicznie dnia 21 lipca 1999 roku w Tbilisi (Gruzja) w wieku 37 lat.

Niech mu Bóg wynagrodzi za wszelkie dobro, które uczynił tak wielu potrzebującym ludziom jak i naszemu Zakonowi!

Sprowadzenie zwłok z Gruzji nastąpiło wieczorem 29 lipca na lotnisku Okęcie w Warszawie. Pogrzeb odbył się w Kamiennej Górze 31 lipca 1999 r.

Więcej zdjęć O. Pawła znajdą Państwo tutaj.


List o. Nino Martini, Przełożonego Domu w Tbilisi – do Prowincjała o. Ernesta Szleger

Poliklinika „Redemptor Hominis” Tbilisi 22 lipca 1999 roku

Drogi Ojcze Prowincjale, w związku z tragicznymi okolicznościami – smutną koniecznością jest dla mnie napisanie tego listu. Niestety, o. Paweł Szczepanek odszedł od nas na zawsze o godz. ok. 900 w środę 21 lipca br. Jako dobry i święty Posługujący Chorym – zginął pełniąc swą posługę.

Otóż udał się on popołudniu w poniedziałek 19 lipca z grupą dziesięciu młodych animatorów Grup modlitwy i życia chrześcijańskiego z ukierunkowaniem powołaniowym, by spędzić z nimi dzień 20 lipca w górach Kaukazu (Druscati), modląc się i rozważając Słowo Boże. Noce z 19 na 20 lipca oraz z 20 na 21 lipca spędzili pod namiotem bez żadnych problemów. W dniu 20 lipca celebrowali Mszę św. wśród drzew. Ojciec Paweł był szczęśliwy, tak jak to było zazwyczaj, a szczególnie gdy przebywał z młodzieżą, która go szczególnie uwielbiała. Był on dla nich bratem, przyjacielem i ojcem. Owoce powołaniowe są oczywiste dla wszystkich. Zostali powierzeni Łasce Bożej oraz ukierunkowani na duże zaangażowanie w życie chrześcijańskie, co umiał owocnie wzbudzić w młodych – było to darem dla całego Kościoła Bożego. Rankiem 21 lipca o godzinie 800 wyjechał z powrotem samochodem Land Roverem wraz z 5 dziewczętami; za nim jechała Niva z kierowcą i 4 chłopcami. Droga była trochę śliska, gdyż w nocy padał deszcz, ale nie wydawało się to zbyt niebezpieczne. Przy tym o. Paweł był doświadczonym już kierowcą, dużo jeżdżąc w różnorodnych warunkach, spełniając swe obowiązki kamiliańskie i kapłańskie w parafiach Xisabavra i Vargavi na wysokości około 2 000 m. nad poziomem morza.

Nie wiemy z całą dokładnością co się stało po około 30 minutach od wyjazdu na drodze w dniu 21 lipca. W ciągu dwóch godzin mieli dojechać do Tbilisi i nie było konieczności pośpiechu. Policja drogowa przybyła na miejsce wypadku zbadała sytuację i okoliczności wypadku i doszła do następujących wniosków: o. Paweł w swym Land Roverze na odcinku zjazdu z góry, może wskutek zaśnięcia, lub innej niedyspozycyjności lub zawału (do tej chwili autopsja nie została zakończona w szczegółach) stracił kontrolę nad samochodem, uderzając z dużą siłą w samochód ciężarowy, który akurat nadjeżdżał z naprzeciwka. Na szosie nie ma śladów hamowania lub wpadnięcia w poślizg: po uderzeniu samochód odbił się do tyłu o ok. 10 metrów. Samochód Niva, który jechał zaraz za o. Pawłem, nie brał udziału w tym wypadku – jechał z tyłu ok. 100 metrów na krętej drodze.

Ratownicy zauważyli natychmiast poważny stan o. Pawła, który został wyciągnięty z Land Rovera, który stał się stertą pokrzywionych blach: wtedy jeszcze bardzo słabo oddychał i wyczuwało się jeszcze bardzo słaby puls. Był już martwy, gdy dowieziono go do najbliższego szpitala.

Natychmiast zostaliśmy powiadomieni telefonicznie o wypadku – szybko wyruszyliśmy z naszymi lekarzami i lekarstwami do szpitala odległego od Tbilisi mniej niż jedna godzina jazdy – i niestety zobaczyliśmy o. Pawła już martwego. Pięć dziewcząt, które z nim były, zostały przyjęte do szpitala, na szczęście nie ma u nich bezpośredniego zagrożenia życia. Gdy dojdą one do siebie, będziemy mieli relację z tego co pamiętają.

Sekcja zwłok zrobiona dnia 21 lipca po paru godzinach od wypadku wykazała: pęknięcie wątroby na wiele części, pęknięcie śledziony i żyły wrotnej, złamanie sześciu żeber i kręgosłupa. Serce było jeszcze w badaniu czy nastąpiło niedokrwienie (zawał). Poza tym rzeczowym opisem, tego co się stało, drogi Ojcze, pozostaje fakt wspaniałego świadectwa życia kapłańskiego i kamiliańskiego jaki o. Paweł umiał dać w tym kraju. Niekończąca się procesja płaczących osób prostych i biednych, którzy odwiedzają go teraz leżącego w swym pięknym białym habicie w naszym domu – jest wymownym świadectwem tego o czym mówiłem powyżej. Nuncjusz Apostolski bp. Zurbriggen, Administrator Apostolski bp. Pesotto, cały kler diecezjalny i wierni opłakują dużą stratę swego przyjaciela, brata i ojca. Młoda misja kamiliańska w Gruzji dużo zawdzięcza o. Pawłowi, a teraz może polecać się jego wstawiennictwu niebieskiemu. Pustka jaką zostawił jest możliwa do zapełnienia jedynie dzięki wierze, nadziei i pewności pomocy Bożej, iż nie odbierze na zawsze radości swym synom, jeśli nie dając im większej.

Drogi Ojcze mówię o ojcu Pawle jak o świętym. W ciągu dwóch lat jakie spędziłem z nim, szczęśliwym i pełnego entuzjazmu, mogłem jedynie podziwiać jego pobożność, dobroć, dyspozycyjność, ofiarność, gorliwość apostolską, całkowite oddanie się w swej posłudze kapłana kamiliańskiego. Nie wiem, jak Ty nazwiesz takie osoby, ale ja nazywam je „świętymi” i jestem pewny, że nie zabraknie dla tej małej misji kamiliańskiej jego pomoc z nieba. Nie chcę zbytnio przedłużać tego listu. Postaram się przekazać Tobie kopię sprawozdania policji o wypadku, jak tylko to będzie możliwe.

W sobotę 24 lipca przeniesiemy o. Pawła do swej parafii Xisabavra, gdzie Administrator Apostolski odprawi pogrzebową Mszę św. o godz. 1200 z nami, kapłanami okolicznymi i ludźmi, którzy mieli szczęście i przywilej doświadczyć jego posługi kapłańskiej i kamiliańskiej. W poniedziałek 26 lipca w parafii św.św. Apostołów Piotra i Pawła w Tbilisi o godz. 1500 w obecności Nuncjusza Apostolskiego odprawimy Mszę żałobną. We wtorek 27 lipca ciało o. Pawła zostanie przewiezione samolotem British Airlines o 1035 z lądowaniem w Warszawie o godz. ok. 2050.

Z oczami pełnymi łez, jestem bardzo blisko Ciebie, drogi Ojcze Prowincjale jak i Współbraciom swej tak hojnej Polskiej Prowincji, która wychowuje tak wspaniałych kamilianów. Bóg zapewne wie najlepiej jak odwdzięczyć się Wam na swój sposób, w swej nieskończonej hojności posyłając Wam inne święte powołania.

Najdroższy Ojcze proszę przyjąć moje najszczersze wyrazy współczucia, proszę także o przekazaniu tego dla Rodziny o. Pawła, dodając, iż po przeżyciu tak wielkiego bólu, pozostanie im zaszczyt i duma, że dali Zakonowi i Kościołowi tak wielkiego syna.

Zjednoczony na modlitwie wraz z gorącymi i braterskimi pozdrowieniami

o. (Ivan) Nino Martini OSCam
przełożony polikliniki Redemptor Hominis

(Tłumaczenie: o. Andrzej Tarkowski OSCam.)


List o. Antonio Menegon – prowincjała piemontskiego – do swych Współbraci

Najdrożsi współbracia, piszę do Was z Tbilisi w oczekiwaniu na przewiezienie ciała ojca Pawła do Warszawy.

Od tego pamiętnego poranka, w środę 21 lipca, kiedy otrzymałem wiadomość o tragicznej śmierci ojca Pawła, nagromadziło się we mnie wiele uczuć przenikniętych przez nieogarniony ból i przestrach z powodu tej tragedii, która tak zaskoczyła misję gruzińską, Prowincję polską i naszą (piemontską) i cały nasz Zakon. Dlaczego Boże? Dlaczego właśnie on? Dlaczego teraz? „Moje myśli nie są waszymi myślami i moje drogi nie są waszymi drogami mówi Pan”. Ale dlaczego nie potrafimy tego zrozumieć?

Był dobrym człowiekiem, prostym, hojnym, pełnym radości i entuzjazmu w swym kamiliańskim powołaniu. Był człowiekiem zakochanym w Bogu, o wielkiej wierze, całkowicie dyspozycyjny dla innych. Wszystkie swe talenty, które przekazywał młodym, pomagały w wybraniu właściwej drogi życiowej. Zasiewał miłość i zebrał miłość. Te mijające dni świadczą wymownie jak bardzo o. Paweł kochał i jak był kochany przez wszystkich. Wracał on z dnia i nocy poświęconych na modlitwie z grupą animatorów, kiedy, z powodów dotychczas nieznanych (nagłe pogorszenie się stanu zdrowia, zawał?) stracił kontrolę nad samochodem i zderzył się z ciężarówką nadjeżdżającą z naprzeciwka, ginąc prawie natychmiast.

Już po południu, w środę 21 lipca ciało o. Pawła było sprowadzone do naszego domu i natychmiast zaczął się nieprzerwany pochód osób płaczących, które czuwały i modliły się przy trumnie ich najdroższego brata i ojca. Zostałem dogłębnie poruszony tak wielkim świadectwem wiary i miłości. Noc i dzień w nieustannej modlitwie; chłopcy i dziewczęta z opuchniętymi oczami od płaczu przypomnieli mi Jezusa przy grobie Łazarza: „Jezus wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: 'Gdzieście go położyli?’ Odpowiedzieli Mu: 'Panie chodź i zobacz!’ Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: 'Oto jak go miłował!’ ” (J 11, 33-36).

W sobotę 24 lipca przenieśliśmy ciało o. Pawła do swej ukochanej parafii w Chisabavra. Czekała na niego cala wieś, wszyscy w płaczu. Ciągle podkreślam te łzy, ponieważ nigdy nie widziałem nic podobnego do widoku mężczyzn przyzwyczajonych do ciężkiej pracy na polu – z oczami nabrzmiałymi od łez, tak jakby byli dziećmi! Trumna z o. Pawłem została podniesiona w górę i jakby tryumfalnie została procesjonalnie przeniesiona do kościoła, gdzie w obecności Administratora Apostolskiego, kapłanów rodzącej się gruzińskiej diecezji i nasi współbracia i siostry kamiliańskie, została odprawiona Eucharystia: długa celebracja, gdzie ból z powodu straty ojca Pawła przekształcał się w śpiewy, modlitwy, dawanie świadectwa o zmarłym, niekończący się płacz. Ta biedna ludność spotkała w ojcu Pawle po tak wielu latach, zbyt wielu latach opuszczenia Boga przez ludzi, przybyłego z daleka, kogoś, który przechodził czyniąc dobro, uważny na problemy, lęki, cierpienia każdego; kochano go tak bardzo, ponieważ on tak bardzo kochał. W poniedziałek w parafii św.św. Piotra i Pawła w Tbilisi w obecności Nuncjusza Apostolskiego, Administratora Apostolskiego, kapłanów, zakonników, zakonnic i tłumu ludzi, odprawiliśmy uroczystą Mszę pogrzebową.

Teraz, kiedy do was piszę, oczekuję na załatwienie formalności do przewiezienia ciała ojca Pawła do swej ziemi rodzinnej, gdzie spocznie na cmentarzu. Czas pobytu w Gruzji ojca Pawła był dość krotki, jedynie nieco ponad dwa lata, ale znaczą one jak całe życie. Umiał być kochany przez wszystkich, przede wszystkim przez młodych: albowiem byli oni jego życiem i im dal wszystko „Uczył nas jak żyć” – powiedziała jedna dziewczyna ojcu Giuseppe, Administratorowi Apostolskiemu. Pełen miłości Bożej był zawsze uśmiechnięty i zawsze gotowy do służenia wszystkim. Dla naszej misji kamiliańskiej, dla Kościoła gruzińskiego, dla Zakonu jest to wielka strata, z trudnością do zapełnienia. Czterech kandydatów do Zakonu, którzy opłakują go we Włoszech, są jego pierwszymi owocami i radością jego serca, które teraz bije jedynie dla Boga.

Drodzy Współbracia, pragnąłem napisać do Was te parę linijek, by podzielić z Wami mój ból oraz o. Nino i o. Cesare, który ze mną uczestniczył w pogrzebie ojca Pawła. Teraz kiedy ojciec Paweł kontempluje uśmiechniętą twarz Boga, w objęciach Ojca Niebieskiego, z pewnością będzie modlił się za nas wszystkich, za misję gruzińską, za swoich młodych i będzie kontynuować z nieba swoją misję animatora tylu powołań. Wiara w zmartwychwstanie zwycięża śmierć, radość z wiecznej paschy łagodzi nasz ból i dlatego, choć z trudnością, wsparci przez naszą wiarę mówimy wraz z Hiobem : „Dal Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” (Hi 1, 21).

Wraz ze mną pozdrawiają Was o. Nino, o. Cesare, siostra Maria, Elsi i Corinna.

o. Antonio Menegon OSCam. prowincjał

Tbilisi, dnia 27 lipca 1999 roku.

(Tłumaczenie: o. Andrzej Tarkowski OSCam.)


Kazanie Nuncjusza Apostolskiego w Gruzji – Piotra Stefana Zurbriggen w czasie Mszy pogrzebowej w Tbilisi, dnia 26 lipca 1999 r.

Drodzy bracia i siostry! Moja obecność dzisiaj wśród Was, poza tym że jest znakiem jedności z tymi wszystkimi, którzy znali i kochali drogiego Ojca Pawła, jest przede wszystkim obecnością Tego, którego reprezentuję w Gruzji – Ojca Świętego Jana Pawła II. W Jego imieniu wyrażam wszystkim, którzy opłakują przedwczesną śmierć ojca Pawła Szczepanka, kapłana i zakonnika kamiliańskiego, bliskość serca i umysłu naszego powszechnego Pasterza Kościoła, Papieża. Jego modlitwa i Jego błogosławieństwo są dla nas w tym momencie bólu i smutku – duchowym wsparciem i pociechą dla naszego ludzkiego serca, które przezywając tajemnicę śmierci: buntuje się i smuci się. W świetle wiary, którą wyznajemy wiemy, że Ojciec miłosierdzia i wszelkiej pociechy, który nas kocha odwieczną miłością, przemienia ciemności śmierci w jutrzenkę życia. Jego Syn, Jezus Chrystus, umierając pokonał śmierć i zmartwychwstając przywrócił nam życie. Pan Jezus powierzył Piotrowi i swoim następcom misję utwierdzania braci w wierze (Łk 22, 32). Papież jest dzisiaj duchowo z nami, modli się z nami i utwierdza nas w wierze chrześcijańskiej, która widzi w śmierci przejście – Paschę – spotkanie osobowe z Jezusem Chrystusem, „pierworodnym” wśród zmartwychwstałych (1 Kor 15, 20-23), w realnym uczestnictwie w tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania, a więc w swym zwycięstwie paschalnym.

Drodzy bracia i siostry!

W tym samym dniu, w którym Bóg, w swej tajemniczej woli, wezwał do siebie swego wiernego sługę – kapłana i zakonnika Ojca Pawła – w Watykanie Ojciec Święty podczas Audiencji Generalnej w Auli Pawła VI wygłosił przepiękną katechezę na temat: „Niebo, pełnią jedności z Bogiem”. Czy to jest tylko czysta zbieżność faktów? Wierzę, że nie! Widzę w tej katechezie znak miłosierdzia Boga, który poprzez głos Najwyższego Kapłana daje nam odpowiedź na nasze cierpienie i pytanie: dlaczego? Dlaczego niespodziewana śmierć wyrwała nam drogiego wszystkim Ojca Pawła, kiedy po ludzku mogliśmy oczekiwać jeszcze tak wiele od niego?

W naszym bólu z powodu śmierci Ojca Pawła, znajdujemy w słowach Ojca Świętego światło w smutku, pewność w wątpliwościach i siłę do zniesienia cierpienia. Słowo Papieża pociesza nas, wzmacnia nas, utwierdza w wierze, iż śmierć nie jest końcem wszystkiego, ale narodzeniem do nowego życia. Mówi Ojciec Święty: „Ci którzy przyjęli Boga w swym życiu i szczerze są otwarci na Jego miłość, w końcu w chwili śmierci będą zdolni do radości w pełnej komunii z Nim”. Poza tym, Papież chciał przypomnieć, że Niebo lub Błogosławieństwa nie są koncepcjami abstrakcyjnymi, czy też miejscem fizycznym poza obłokami, ale „relacją przeżytą osobiście w jedności z Najświętszą Trójcą. Niebo jest naszym spotkaniem z Ojcem, które dokonuje się w Zmartwychwstałym Chrystusie, w komunii Ducha Świętego” (Audiencja Generalna, środa 21 lipca 1999 r.) Tymi słowami drodzy bracia i siostry Ojciec Święty oświeca dzisiaj naszą wiarę, ofiaruje nam pociechę i pokój w wierze, wzmacnia nas i ukazuje w ten sposób swoje uczestnictwo w naszym bólu. Tak umocnieni możemy żyć wiarą i nadzieją w bólu z odejścia Ojca Pawła, albowiem wierzymy, że śmierć jest ukoronowaniem życia, stopniowo przekształcanego działaniem Ducha Świętego, Duchem, który daje życie.

Z głębi serca wyrażam w imieniu Ojca Świętego i moim osobistym, wszystkim tutaj obecnym moje najgłębsze współczucie i serdeczną bliskość w modlitwie, a w sposób szczególny: Rodzinie Ojca Pawła w Polsce; Jego rodzinie zakonnej, Ojcom Kamilianom, prowincjałowi o. Antoniemu Menegon i o. Cezaremu, przybyłym z Włoch; Współbraciom: o. Nino Martini, który dzielił ze zmarłym „ciężar dnia i spiekoty” i o. Mariano Florio, przybyłemu z Ashotzk (Armenia); Córkom św. Kamila; Personelowi przychodni „Redemptor hominis”, Jego Ekscelencji bp Giuseppe Pasotto, który stracił cennego współpracownika i wszystkim prezbiterom łacińskiej Administracji Apostolskiej Kaukazu; Parafii Xisabavra; dzieciom, młodzieży, którzy w Ojcu Pawle znaleźli prawdziwego kamilianina, zawsze gotowego do pracy, hojnego w głoszeniu Ewangelii i kojeniu cierpień ciała i ducha.

Ojcze Prowincjale, mogę zaświadczyć, że ojciec Paweł był pokornym, szlachetnym i radosnym kamilianinem. Tak św. Kamil chce, by byli jego synowie; takim był właśnie Ojciec Paweł, tak go poznaliśmy i ukochali. Dziękujemy Bogu za darowanie nam Ojca Pawła! Módlmy się, aby Bóg przyjął do społeczności świętych Ojca Pawła, który podążał drogą doskonałej miłości. Niech żyje na zawsze szczęśliwy w pełni komunii z Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Bp Peter Stephan Zurbriggen

(Tłumaczenie: o. Andrzej Tarkowski OSCam.)

Więcej zdjęć O. Pawła znajdą Państwo tutaj.